Pasja Czytania

Pasja czytania

Bramy szaleństwa

Kolejny poniedziałek a wraz z nim nowa zachęta do czytania ? Dzisiaj prezentujemy recenzję, przygotowaną przez Panią Halinę Więcek (jak wszystkie do tej pory w poniedziałkowym cyklu) wraz z autorskim zdjęciem książki.
„Rytuał łowcy” Przemysław Borkowski.
Bramy szaleństwa
„(…) sen jest małą śmiercią, a śmierć wielkim snem. Czasami pragniemy jednego, bo tęsknimy za tym drugim”.
Przemysław Borkowski autor znakomicie przyjętej trylogii kryminalnej o psychologu Rozłuckim napisał wyśmienitą powieść kryminalną. Jestem świeżo po lekturze jego najnowszej powieści „Rytuał łowcy”, która niedawno miała swoją premierę. Już w tej chwili żałuję, że nie przeczytałam innych książek autora, ale przecież łatwo to nadrobić. Nie przypuszczałam, że człowiek związany z kabaretem jest w stanie napisać tak dobry kryminał.
W tej książce wszystko przypadło mi do gustu. Treść, forma, kreacje bohaterów. Borkowski świetnie rozłożył na czynniki pierwsze mroczny umysł mordercy. Podobało mi się, że autor jako powód tak dramatycznej przemiany antagonisty ze zwykłego obywatela w nieobliczalnego mordercę, nie podaje, jak to ostatnio jest modne, molestowania seksualnego w dzieciństwie, które zaczyna mi się trochę przejadać.
Dobremu, poukładanemu dotąd człowiekowi, któremu, gdy dowiaduje się, że jest śmiertelnie chory, pękają tamy tłumionego przez lata żalu, z powodu upokorzeń, traktowania go jak nieudacznika. Jedna chwila, okazja zadziałała niczym zapalnik i ów nieudacznik zamienia się w potwora, który wieloletnie w swoim mniemaniu krzywdy i złe traktowanie, wetuje sobie, szukając kolejnych ofiar, by się odegrać. Poluje niczym myśliwy na zwierzynę, ale z tą różnicą, że zwierzyną są ludzie, młodzi, piękni i u szczytu kariery. Potem okazuje się, że motyw odegrania się, to tylko pretekst do krwawej jatki, gdyż wypływają jeszcze inne powody, dla których te zbrodnie są popełniane. Na przeciwległym biegunie znajduje się stary pies policyjny, doświadczony śledczy Aleksandrowski, któremu życie prywatne niezbyt się ułożyło i młoda, ambitna pani prokurator, która po niepowodzeniach w życiu osobistym przenosi się do Warszawy i na starcie dostaje skomplikowaną sprawę morderstw, które trudno połączyć i wyjaśnić. Seredyńskiej przyjdzie zweryfikować swoje umiejętności, musi stawić czoła nie tylko trudnej sprawie, ale także swoim kompleksom.
Mocnym punktem powieści jest fakt, że autor poświęcił czas na analizę, tego, co działo się w głowie szaleńca. Stopniowanie napięcia, budowanie relacji na linii morderca czytelnik. Borkowski umiejętnie przeplata opowieść o śledztwie i prywatnych relacjach w policji, CBO-ś, prokuraturze z opisami narastającego szaleństwa w umyśle mordercy, który wierząc w nadprzyrodzone moce, stopniowo władzę nad swoim rozumem oddaje demonom. Autor krok po kroku rozwija wątek mordercy i fascynuje czytelnika wnikaniem w jego obłęd. Był taki moment, że nawet współczułam antagoniście i było mi go żal. Powieść jest skonstruowana tak, że nie było szans, by choć w przybliżeniu wytropić mordercę, czytelnik snuje różne przypuszczenia, podobnie jak doświadczeni śledczy.
Ta powieść, moim zdaniem to perełka rodzimego autora, który napisał wyjątkowy kryminał. Mogłam zobaczyć świat oczami mordercy, który nie ma twarzy ani nazwiska, ale wcale tego nie potrzebowałam, o tym, kim jest, świadczą jego myśli, czyny i coraz bardziej okrutne zbrodnie. Sam jest przerażony tym, w co się powoli przemienia, że jest zdolny do takiego okrucieństwa. Ten obraz był dla mnie przerażający. Polecam. Ta książka to nie tylko bardzo dobry kryminał, ale także genialna podróż po ciemnych zakamarkach ludzkiego umysłu. Czy każdy z nas w sprzyjających okolicznościach może odkryć swoja drugą mroczną uśpioną naturę ? „Dawne obrzędy nie umierają, przekształcają się tylko, a ich forma trwa dłużej niż zapominana treść”.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu Nakanapie.pl"

„Drugi brzeg”

Dziś recenzja zupełnie nowej powieści Joanny Jax (właśc. Joanny Jakubczak) „Drugi brzeg”.
WIARA I ROZUM
„W tym wszystkim chodzi o władzę, żeby nie wiem, jak który podpierał się ideą, gdzieś na końcu zawsze pojawia się ciągotka do rządzenia”.
Z racji niedawnego święta Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny postanowiłam wspomnieć o „Drugim brzegu”. Joanny Jax, (właściwie Joanny Jakubczak) , powieści wysłuchanej w formie audiobooka, wydanej przez Wydawnictwo Skarpa Warszawska z okazji setnej rocznicy Bitwy Warszawskiej.
Ciągle są odkrywane nowe fakty związane z wojną polsko-bolszewicką w 1920 roku i jej przełomową Bitwą Warszawską. „Cud nad Wisłą”, pod taką nazwą zapisała się jedna z 18 słynnych bitew świata, która ocaliła nie tylko Polskę, ale całą Europę przed zalewem bolszewizmu. Pokonanie Polski było jednym z głównych celów Lenina, w ten sposób chciał otworzyć rewolucji bolszewickiej drogę na zachód Europy. Zwycięstwo wojsk polskich było tak wielkie, że nie dało się go wytłumaczyć w sposób czysto naturalny i dlatego zostało nazwane cudem nad Wisłą, chociaż autorka ma trochę inne, bardziej racjonalne wyjaśnienie, ale wspomina, że w tamtych czasach kościoły dzień i noc były pełne wiernych.
Nie jestem wielbicielką suchych faktów historycznych i przyznam szczerze, że początek mnie trochę przytłoczył i zniechęcił, ale dobrze, że nie zrezygnowałam i dałam szansę powieści, bo szybko dotarło do mnie, że autorka musiała przybliżyć tło historyczne dla lepszego zrozumienia całej powieści i czasów, w jakich przyszło żyć jej bohaterom.
Styl i wyobraźnia Joanny Jax zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Czytając, powieść czułam, że temat autorce jest świetnie znany bowiem mistrzowsko, połączyła postaci fikcyjne z prawdziwymi. Perfekcyjnie opracowała tło fabularne, dzięki któremu przeniosłam się w czasie do początków dwudziestolecia wojennego w Polsce.
Najnowsza powieść autorki łączy w iście perfekcyjny sposób klimatyczną historię sagi rodzinnej z barwną i dramatyczną relacją o dziejach Polski w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Codzienne blaski i cienie życia rodu Niemojskich przedstawione są na tle zaogniającego się konfliktu polsko-bolszewickiego zakończonego słynną Bitwą Warszawską. Urzekła mnie ta historia i styl pisani Pani Joanny Jax, zachęciła do poznania innych książek autorki. Po lekturze powieści zrozumiałam, dlaczego Joanna Jax należy do grona najlepszych i najpopularniejszych pisarzy w Polsce specjalizujących się w obyczajowej powieści historycznej.
Po „Drugi brzeg” warto sięgnąć nie tylko ze względu na walory literackie powieści, ale także, dlatego, że w tym roku, obchodzimy stulecie Bitwy Warszawskiej. Warto odświeżyć sobie pamięć i uzupełnić swoją wiedzę, bo w szkole niestety z powodu poprawności politycznej o tym nie uczono i nie wspominano. Dziś powinniśmy być wdzięczni Bogu i Polakom, którzy polegli w Bitwie Warszawskiej, którzy potrafili się zjednoczyć ponad podziałami razem walczyć i bronić ojczyzny.
Polecam. Pięknie napisana historia wielkiej miłości, której na drodze stoją przekonania i ideały. Wspaniale wykreowani bohaterowie na wspaniale przedstawionym tle historycznym, dzięki czemu dużo dowiedziałam się o nastrojach panujących w Polsce i w Rosji, o tym, jak tworzyło się państwo polskie po prawie 150 latach rozbiorów. Wiem więcej o tamtych czasach, zwyczajach i konwenansach. O tym, że kobiety były podległe mężczyznom na każdym polu, także i poglądów politycznych.
„Świat nie był czarno biały, a ludzie nie dzielili się na dobrych i złych. Każdy mógł znaleźć w sobie potwora i iskierkę dobroci czy poświęcenia”.

W SIDŁACH CHCIWOŚCI

Kolejny listopadowy poniedziałek i wraz z nim nowa recenzja, przygotowana przez Panią Halinę Więcek, jak się okazało również absolwentkę naszego liceum ?
Tym razem debiut pisarski: Greta Drawska "Rytuał"
W SIDŁACH CHCIWOŚCI
„Życie jest jak puzzle i nawet, jeśli niektóre się zniszczą czy zgubią, zawsze można zacząć od nowa”.
Na rynku mamy mnóstwo świetnych pisarzy powieści kryminalnych, których każda nowo napisana książka budzi burzę emocji. Do tego grona próbuje dołączyć Greta Drawska nowe nazwisko w świecie pisarzy powieści kryminalnych czy też pseudonim, trudno stwierdzić. We wrześniu miał premierę „ Rytuał”, jak zaznacza wydawca, pierwszy tom nowej serii kryminalnej: Wanda Just, Piotr Dereń.
Kryminał nie należy do wybitnych, ale nie jest też źle napisany. Akcja toczy się leniwie niczym mały potoczek, bez zwrotów akcji, ze spokojnym śledztwem i nieśpiesznym dążeniem do odkrycia kim jest morderca. Największy problem tkwi przede wszystkim w tym, że o ile ogólny zamysł jest dość ciekawy, o tyle znaczna część powieści nie budzi emocji. Ot kryminał z historią w tle, który czyta się z dużą przyjemnością, ale bez palpitacji serca czy wypieków na twarzy. Winę za taki stan rzeczy ponosi para niezbyt ogarniętych śledczych. Nie poznałam kulisów śledztwa zbrodni wraz z śledczymi, ale tak jakby obok nich. Sprawa wyjaśnia się poniekąd bez ich specjalnego udziału i wysiłku, co stanowi dla mnie pewien niedosyt.
„Rytuał” nie jest specjalnie eksperymentalną powieścią, większość wybranych przez autorkę rozwiązań i charakterów postaci to gatunkowy standard. Podkomisarz Piotr Dereń, to tradycyjnie człowiek po ciężkich przejściach, oraz nowa pani prokurator, która po nieudanym dochodzeniu w Poznaniu wraca w rodzinne strony, prowadzą śledztwo w sprawie makabrycznego morderstwa lokalnego dentysty. Sposób dokonania zbrodni oraz miejsce sugeruje rytualny mord, który ma związek ze słowiańskim bogiem Perunem oraz mieszkającymi niedaleko rodzimowiercami, ale autorka szybko przechodzi do typowych ludzkich odruchów: chciwości, żądzy, zazdrości i gniewu.
Autorka doskonale oddaje klimat niewielkiego miasteczka, dobrze prowadzi intrygę, przemyca też informacje o przeszłości bohaterów. Otoczka całej historii jest bardzo ciekawa, podobał mi się wątek poszukiwania skarbu, dawnej waśni między sąsiadami oraz historia obrazu, niestety warstwa kryminalna jednak nie zachwyca. Spodziewałam się po tej książce większego mroku, dusznej atmosfery, przenikania się współczesności z dawnymi wierzeniami oraz przebiegłego seryjnego mordercy.
Udany debiut, lecz czytałam dużo lepsze historie kryminalne. Mimo mocnego początku, akcja drastycznie zwalnia i potem toczy się bardzo powoli. Plusem jest, ze „Rytuał czyta się łatwo i lekko. Słowa uznania dla autorki za dużą dawkę historii, która wcześniej nie była mi znana, a ja lubię takie smaczki w powieści. Drawska serwuje ciekawe informacje dotyczące regionu Pojezierza Drawskiego Styl autorki podobał mi się na tyle, że sięgnę po kolejną książkę z serii, bo mam nadzieję, że śledczy wykażą się większą ikrą podczas prowadzenia śledztwa i pojawią się kolejne nieznane fakty historyczne będące tłem kolejnej zbrodni.

"Blizny"

Marek Stelar „Blizny”
MĘSKIE SPRAWY
„Śmierć nie jest rozwiązaniem, byłaby dla ciebie za dobra".
„Blizny”, to kryminał na najwyższym poziomie, jeden z nielicznych, który ostatnio zrobił na mnie takie wrażenie. Do samego końca trzymał w napięciu i chociaż miałam swoje podejrzenia co do sprawcy, to jednak dopiero finał historii utwierdził mnie w tym, że się nie myliłam. Dobrze skonstruowana fabuła, w której autor cały czas sprytnie podkładał nowe wątki i mnie zwodził. Stelar stworzył porywającą historię, niełatwą do rozszyfrowania, bo czasem trudno dostrzec, to co się ma tuż pod nosem, zwłaszcza gdy patrzy się daleko.
Na placu budowy zostały znalezione zmumifikowane zwłoki, a śledczy Rędzia przydzielony do tej sprawy ze Szczecińskiej Komendy Policji wpada na ślad, który łączy śmierć denata z tragedią sprzed lat. Bohaterowie z burzliwą przeszłością, których współczesne losy Stelar osadził w czasie epidemii korona wirusa znanej każdemu z nas, dzięki czemu historia wydaje się bardziej autentyczna. Na szczęście ten temat jest tylko lekko zarysowany, tworzy delikatnie tło powieści. Autor umiejętnie połączył obecne wydarzenia z przeszłością, która jest kluczem do rozwiązania zagadki. Połączenie wątków wydarzeń z przeszłości oraz tajemniczego morderstwa odkrytego wiele lat później, to dobry materiał na emocjonującą fabułę. Historia kryminalna, gdzie płaszczyzny przeszłości i teraźniejszości spójnie przeplatają się ze sobą, wciągając czytelnika w odmęty zdarzenia, które miało miejsce dawno temu, a teraz jego szczegóły wypływają na powierzchnię.
Krąg powiązań i podejrzanych rozszerza się coraz bardziej. Tajemnica goni tajemnicę i gdy wydaje się, że śledczy jest już blisko prawdy, następuje zwrot akcji. Autor sprytnie podsuwa czytelnikowi coraz to nowe poszlaki. Świetnie oddaje realia zarówno te współczesne, kiedy powstaje zamieszanie związane z pandemią, jak i te z lat dziewięćdziesiątych, dlatego nie czułam, aby któraś z historii bardziej mnie przeciągała na swoją stronę. Powieść do samego końca trzyma poziom. Autor nie przesadził z liczbą bohaterów czy wątków, a dzięki retrospekcjom wszystko powolutku łączy się w całość. Stelar stworzył doskonale przemyślaną fabułę, skupił się na śledztwie i bohaterach, nie epatuje niepotrzebnymi wulgaryzmami czy też rozlewem krwi. Wszystko jest świetnie wyważone i spójne.
Blizny, to rany które nie chcą się zagoić, chociaż niektórzy bardzo by chcieli żeby to nastąpiło , a zarazem robią wszystko aby tak się jednak nie stało. Bohaterowie „Blizn”, to ludzie, którzy bardzo pragną zamknąć przeszłość, a jednocześnie nie mogą tego zrobić, bo podąża ona za nimi niczym gradowa chmura. Powieść, w której autor porusza temat zemsty i sprawiedliwości odwołujących się do błędów popełnionych w młodości. Kryminał, gdzie winny okaże się być nie winnym, a człowiek obwołany mianem bohatera, wcale na to nie zasługuje.
Solidny polski kryminał z górnej półki, który zapisał się w mojej pamięci i każdy, kto uwielbia takie powieści, śmiało może po niego sięgnąć. Kryminał, wart polecania.
„Każdy ma swoją tajemnicę.” „Tajemnica też jest jak pocisk potrafi zabić. „

„Pazerność nie popłaca”

Szukałam książki na poprawę humoru, chciałam się oderwać od poważniejszych tytułów i przeczytać coś lekkiego i zabawnego. Dlaczego mój wybór padł na „Szpilki za milion” ?
Właściwie trudno jednoznacznie odpowiedzieć mi na to pytanie. Prawdopodobnie zaciekawił mnie opis wydawcy, ładna oprawa graficzna, mój wzrok przyciągnęła różowa okładka. Kto powiedział, że kolor różowy jest zarezerwowany tylko dla małych dziewczynek, okazuje się, że duże dziewczynki też widzą w tym kolorze coś pozytywnego, gdyż cieszy oko.
Nie stawiałam tej powieści wygórowanych wymagań, bo nie w tym celu sięgnęłam po tę książkę. Komedia z kryminałem powinna mieć połączenie perfekcyjne i oprócz pomysłu, potrzebne jest oryginalne wykonanie, a z tym różnie bywa, o czym przekonałam się już niejednokrotnie. Jak było tym razem ?
Dla Izabeli Szylko - dziennikarki, reżyserki, scenarzystki, producentki oraz pisarki odnoszącej sukcesy na polu zawodowym, ta powieść to niezły start w tego rodzaju gatunku. Wykreowała świetnych i niebanalnych bohaterów, których nie sposób nie polubić. Na uwagę zasługują nie tylko postacie pierwszoplanowe, ale także pozostałe, dzięki czemu cała historia nabiera charakteru i nie kręci się wokół jednego bohatera. Narracja nie jest pisana z perspektywy jednej postaci, ale w niektórych rozdziałach występuje narracja trzecioosobowa, zastosowana w celu przedstawienia świata danej osoby.
Jacek Sparowski, życiowy nieudacznik, któremu nic nie wyszło oprócz włosów, to przykład typowej ofiary losu. Kiedy wydaje się, że ma w miarę poukładane życie, jednego dnia traci wszystko pracę, dziewczynę, mieszkanie. Kiedy nie ma się gdzie podziać, z pomocą przychodzi mu stary przyjaciel Misiek, dając mu pracę w swojej spółce i zapewniając mieszkanie u Józefiny, ciotki żony. Gdy pewnego dnia pojawia się na horyzoncie słynna celebrytka Lola Martini, ze szpilkami za milion, które otrzymała w prezencie od pewnego wpływowego człowieka, Jacek zaczyna obmyślać plan zemsty. Kim jest ta kobieta i co ma na sumieniu, której Jacek nie darzy ciepłymi uczuciami, a pragnie jej upadku i kompromitacji? Czy przed wpakowaniem się w kolejne tarapaty uchroni go, starsza pani psycholog, ekspolicjantka, w której znalazł sprzymierzeńca?
Powieść jest napisana lekko i płynnie, oparta na konwencji gry pomyłek i zbiegów okoliczności. Autorka nie stosuje rozwlekłych opisów, a wszystkie wydarzenia w książce są wrzucone w jakimś konkretnym celu. Jest lekka i przyjemna bez rozlewu krwi, trupów oparta na przewrotnej intrydze. W żadnym momencie nie byłam pewna, kto kogo zna i co z tego wyniknie. Lektura, która sprawiła, że może nie śmiałam się w głos, ale przez cały czas lekki uśmiech gościł na mojej twarzy. Zakończenie jak dla mnie było w pełni satysfakcjonujące i nie wywołało rozczarowania.
Lektura „Szpilek za milion” wzbudziła we mnie bardzo pozytywne uczucia i poprawiła humor, czyli dokładnie to, czego po niej oczekiwałam. Jeżeli nie postawi się tej powieści zbyt wysoko poprzeczki, nie będzie oczekiwało ambitnej literatury, a podejdzie z dystansem i dostrzeże w niej zakręconą historię, pełną dobrego humoru zaprawionego odrobiną absurdu to spełni ona swoje zadanie i zapewni świetną rozrywkę na jeden wieczór lub dwa.

Informacje

Strona w przebudowie.
Wkrótce wszystkie materiały zostanąprzeniesione na naszą nową stronę.
Do tego czasu część jest dostępna w poprzedniej witrynie.